Najważniejsze to nie zapomnieć o sobie. Tak, o sobie! Brzmi nierealnie? Jednak gdy zapominamy o sobie, o własnych potrzebach, to przestajemy naprawdę żyć.
Szczególnie my kobiety powinnyśmy być trochę większymi egoistkami, w dobrym tego słowa znaczeniu – dbać o siebie. To jak żyjemy, jak jemy, jak pracujemy ma wpływ na nasz organizm, na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Potrzebna jest równowaga między pracą a życiem prywatnym. Potrzebny jest nam sport, wyjście z przyjaciółką, zwykły odpoczynek, abyśmy mogły prawidłowo funkcjonować. Dbać o siebie musimy również w sensie dosłownym, bo z każdym rokiem stajemy się starsze, a nie młodsze i nasz organizm, nasze ciało wymaga coraz to większej opieki i pielęgnacji. Jeśli dziś się zaniedbujemy, to możemy być pewne, że za kilkanaście lat odbije się to na nas rykoszetem.
Cieszenie się chwilą jest równie istotne. Zmartwienie, smutek, lęk przed przyszłością również wpływają na nas negatywnie. Nie od dziś wiadomo, że stres fatalnie wpływa na nasze zdrowie. Tylko czy w dzisiejszych czas możemy zupełnie pozbyć się stresu? Można z tym walczyć. W tej walce sport jest naszym sprzymierzeńcem, a także joga, medytacje, to na tego typu aktywność powinniśmy znaleźć codziennie kilkanaście minut czasu. Robiąc małe rzeczy codziennie, możemy mieć bardzo duże efekty.
Wiem, wiem, wiem. Jak znaleźć kilkanaście minut czasu na ćwiczenia, gdy jesteśmy mamami, pracowniczkami na pełen etat, gospodyniami domowymi, zmęczonymi po całym dniu ciężkiej pracy…
Nie powiem nic odkrywczego, ani prostego do zrobienia. Bo to nie jest proste! Aby żyło nam się lepiej, zdrowiej, trzeba trochę się poświęcić – dla siebie! Wstać 15 minut wcześniej i poćwiczyć, zrobić pyszny i zdrowy koktajl z warzyw i owoców, albo położyć się później, ale przygotować pyszną sałatkę do pracy. Wejść schodami na drugie piętro zamiast jechać windą, przejść jeden przystanek piechotą zamiast jechać autobusem, przeczytać ciekawy artykuł w gazecie zamiast oglądać Na Wspólnej o 20.10. Tak, to wszystko nazywa się zdrowy egoizm, dbałość o siebie. To nie harówka – mimo, że tak to wygląda! 🙂
P.S. Może trochę trzeba się narobić, ale efekty są cudowne.
Pozdrawiam,
Justyna